W maju 2016 r. umieściłem na fanpejdżu Orlego Domu, na Facebooku, taką oto szkicowo-paszportową fotkę, oczywiście z użyciem orła z projektu Orli Dom.
Fotka miała następujący podpis:
„a jak by tak … paszport z orłem białym, rzeczywiście białym/srebrnym? „
Teraz, przy okazji prezentacji nowego paszportu przez MSWiA, zastanawiam się, czemu tak się wszyscy boją stosowania orła w kontrze, wypełnionego. Bo chyba nie ma przeciwwskazań ku temu. A jest przecież doskonała podstawa do tego typu wykorzystania – orzeł z pieczęci państwowej z 1927 r.
Wystarczy wyjąć orła w kontrze i efekt daje dużo lepszy niż dotychczasowe stosowanie orła kreskowego. Fakt, że ustawodawca takiej wersji nie przewidział, ale, po pierwsze – czy musiał by ją można stosować? Po drugie – wersji kreskowej, ideogramowej, też nie przewidział a stosowana jest powszechnie.
Nareszcie orzeł byłby prawidłowo biały/srebrny jak należy. I co najważniejsze czytelniejszy, od tej drucikowej wersji tłoczonej złotem.
Przy okazji sugerował bym zmianę paskudnego kroju pisma na okładce paszportu. Zaproponowałem w moich szkicach krój liter odtworzony z przedwojennego Dziennika Ustaw przez Zbyszka Czapnika.
Ale mogła to by być np. Bona Nowa Mateusza Machalskiego. Byle polski krój, bo to także promocja kraju.
Nota bene, okładka w nowym wzorze paszportu nie zmieniła się ani na jotę, w stosunku do wcześniejszej, a środek zmienił się diametralnie. To może, skoro zmieniamy środek, zmienić także okładkę?