Sztandar, baner, flaga czy proporzec to płat, lub płaty, tkaniny w odpowiednich kolorach, zatem tkanina barwiona, pomijam tu zdobienia, naszycia i hafty. Ale jak utrzymać jednolitość barwy, przy wielu producentach i wielu parametrach dodatkowych (ilość barwnika, czas kąpieli, utrwalanie, suszenie, temperatura), mających wpływ na efekt końcowy czyli kolor tkaniny? Co oznacza czerwień dla nas, jaki to odcień, a co dla średniowiecznego specjalisty od barwienia tkanin? Czy posiadając, teraz, precyzyjne oprzyrządowanie pomiarowe jesteśmy w stanie zapewnić, w związku z tym, bardzo precyzyjne odwzorowanie odcienia, zawsze i na każdej tkaninie? Na te pytania warto sobie odpowiedzieć zanim postawimy tezę o takiej czy innej czerwieni, jaką powinno się stosować dla barw Polski. O tyle to istotne, że na przestrzeni lat naszej historii bywało, bo musiało być, z tym różnie.
Warto także pamiętać, że kolor tkaniny miał wpływ, częściowo, na kształtującą się heraldykę, gdzie kanoniczną barwą czerwieni został cynober (siarczek rtęci). Dlaczego częściowo? Bo, de facto możemy przyjąć, że odzwierciedlał, poprzez ten pigment, nie tyle konkretny kolor, odcień czerwieni, co samą czerwień, jako taką.
Karmazyn, purpura, cynober, czerwień krwi, bordowy, buraczkowy, burgund, makowy, kardynalski, szkarłat, czerwień turecka, kraplak, magenta, amarant itd. to tylko niektóre z bardzo wielu określeń odcienia czerwieni, ba, nawet nie tyle odcienia, co grupy odcieni. Operujemy tymi nieostrymi określeniami/nazwami, jakie przejęliśmy z przeszłości, nadal, mimo funkcjonowania precyzyjnych wzorników, ale konia z rzędem temu kto potrafi te określenia, a ściślej odcienie im przynależne rozdzielić precyzyjnie. Nie tylko nie potrafimy wskazać tej granicy, ale i wiele z odcieni ma, z indywidualnego punktu widzenia, różne nazwy, mimo iż jest to dokładnie ten sam odcień, o tej samej intensywności, nasyceniu. Tak jest nam jednak wygodniej, z stosować owe określniki, bardziej zrozumiale dla przeciętnego widza, nie dysponującego wiedzą fachową, ale też musimy sobie jasno powiedzieć, każdy z odbiorców nieco inaczej widzi pod tą samą nazwą/określeniem odcień tejże czerwieni, zatem określenie np. „purpura” niesie za sobą spory katalog odcieni od jaśniejszych czerwieni do ciemniejszych, prawie granatowych fioletów. Próba, podjęta niegdyś, określenia zakresu tego akurat purpurowego koloru, próbkami tkanin dostarczanych przez krawców, dała w efekcie kilkadziesiąt próbek, każda zaś to inny odcień, na co wpływ miało także barwienie, materiał i jego struktura splotu. Biorąc pod uwagę nasze bardzo zindywidualizowane postrzeganie, jak i zależność postrzegania koloru od światła, w jakim go obserwujemy, ale także, co ciekawe, kontekstu w jakim go postrzegamy oraz stanu emocjonalnego, nie jest to zupełnie niezrozumiałe, czy zaskakujące.
Spójrzmy na prosty test 4 odcieni czerwieni. Przyjąłem tu, jako przykład, odcienie opisane w Wikipedii, co prawda opisane są tylko dla internetu, ale nie powinno to stanowić problemu dla zjawiska, o którym mowa. Mamy więc takie 4 odcienie:
karmazyn cynober z Ustawy czerwony
#DC143C #E34234 #D4213D #FF0000
Dodajmy do tego wartości CMYK wynikajace z konwersji
5/97/71/1 1/85/80/0 9/96/94/1 0/95/94/0
Warto zwrócić uwagę na wartości CMYK tychże odcieni, żaden bowiem nie ma wartości najprostszej 0/100/100/0.
Wróćmy jednak do postrzegania koloru i jego odcieni. Inaczej będziemy te odcienie postrzegali razem, ale rozstawione osobno, z bielą wokół.
Wpływ może mieć również kolejność ich prezentacji, zamieńmy je więc miejscami.
Inaczej je postrzegamy zestawione razem, na styk,
a jeszcze inaczej, dużo trudniej rozpoznać, te same 4 czerwienie umieszczone, wraz z ich odcieniami pośrednimi, w takiej formie, jak niżej.
Kwadrat wydaje się prawie jednorodną czerwienią, mimo, że mamy tu w sumie 12 odcieni. Sprawia nam także problem wskazanie gdzie są te 4, wyżej opisane, czerwienie, przypisanie im nazw.
Co się stanie jeśli dodamy w środku piątą czerwień, tę pominiętą, czmykową 0/100/100/0?
W każdym z prezentowanych rysunków mamy właściwie problem z dopasowaniem właściwej nazwy, o ile nie jest ona umieszczona bezpośrednio przy próbce.
Warto tu także dodać kolejny element zmienności – zmieniającą się w czasie modę, na ten lub inny odcień, a co za tym idzie zmienność odcienia aktualnie uznawanego za najodpowiedniejszy, raz będzie to subtelniejszy, raz ostro nasycony, a kolejnym razem ciemniejszy, od bliższego pomarańczowi, po mocno nasycony fiolet. I cały czas obracamy się wokół określenia „czerwień”.
To, co wydaje się, z naszej perspektywy (precyzji, oprzyrządowania, wzorników), bardzo proste, czyli zachowanie jednorodności odcienia, zgodnej zprecyzyjną specyfikacją, też takie proste i łatwe być nie chce, ot, choćby z racji stosowania tego samego barwnika precyzyjnie, w zgodzie z recepturą, ale na różnych podłożach, różnych tkaninach, od naturalnych wełen i lnów po sztuczne stylony, o różnych także splotach. Różne materiały powodują nieco inne przyjmowanie barwnika, a zatem nieco odmienne odcienie, jeśli dodamy do tego matowość lub połyskliwość materiału różnica stanie się dla obserwatora większa, mimo dokładnie tej samej i procedury i użytego barwnika. Problem ten nie dotyczy tylko barwienia tkanin, pojawia się także w druku, przy stosowaniu precyzyjnie opisanego z wzornikiem Pantone koloru, zastosowaniu przy druku farby w pełni zgodnej z tym wzornikiem, ale na różnych podłożach papierowych. Nie jest tajemnicą, że na papierze chłonnym, wsiąkliwym kolor „siądzie”, wchłonięty głębiej w strukturę papieru, i w efekcie będzie wyglądał, mniej lub bardziej, na inny odcień. Można naturalnie zniwelować te różnice, rozpisując dla różnych podłoży różne odcienie, ale pojawia się inny problem – szerokości specyfikacji danego koloru, grupy odcieni, skoro chcemy osiągnąć ten sam efekt wizualny musimy dobrać i opisać kolor uwzględniając specyfikę każdego podłoża, a tych jest sporo. W wypadku tkanin mamy problem także z samymi barwnikami, innymi dla tkanin sztucznych i naturalnych, a i w naturalnych mogą występować różnice.
Zapytałem projektantkę mody Joannę Misztelę, jak dzisiaj wygląda, to barwienie tkanin:
„W tej chwili pracuje się na tekstylnych pantonach*, albo używa próbnika kolorystycznego danej farbiarni. Każdy kolor ma recepturę zależną od tego na czym ma być farbowany.
Dalej, w obróbce fabrycznej kolor zależy od temperatury, ciśnienia i długości czasu farbowania. Nawet jeśli farbujemy na ten sam kolor dwa osobne wsady, to nawet lekka różnica temperatur kotłów, z pierwszym wsadem w stosunku do drugiego wsadu, może wpłynąć na niuans kolorystyczny. Człowiek przeciętny widzi różnicę mniej więcej co 10%, dlatego uważa się, że akceptowalna jest delikatna niedoskonałość, zresztą farbiarnie nie dają gwarancji na 100% zgodności. Poza tym, ważne, próbki do akceptacji są farbowane w warunkach laboratoryjnych. Potem w docelowym farbowaniu może się to troszkę zmienić. Na koniec dochodzi jeszcze wykończenie i stabilizacja koloru. Droższe są ciemniejsze odcienie i te specjalnie stabilizowane.
Warto wiedzieć, że ten sam kolor może zupełnie inaczej wyglądać na innym rodzaju np. dzianiny, mimo iż będzie to 100% bawełny, i trzeba być tego świadomym. Inaczej będzie wyglądał kolor na jerseyu, inaczej na ściągaczu, a jeszcze inaczej na pice…
To tak w skrócie…”
No i mamy jasność z problemem koloru płata flagi, dziś przy możliwości kontroli każdego parametru, zgodność mamy tylko w próbkach laboratoryjnych. A jak to było drzewiej? I dlaczego tak trudno mówić autorytatywnie o tym, czy innym, odcieniu naszej czerwieni, jako naszym, prawidłowym?
Zacznijmy może od pytania drugiego, bo odpowiedzią nie jest, wbrew pozorom, opisany wyżej problem odcieni, nazewnictwa czy barwienia, a brak zachowanych zabytków weksylologicznych z terenu Polski, z najwcześniejszego okresu kształtowania się państwowości. Możemy więc jedynie domniemywać owe kolory porównawczo, na bazie zachowanych zabytków europejskich, jak też piśmiennictwa. Mamy także do dyspozycji ikonografię, niezbyt bogatą, z tego okresu, o tyle ułomną, że oddającą bardziej termin „czerwień”, jako taki, niż precyzyjne odwzorowanie koloru. Rodzi się, przy okazji tej ikonografii, pytanie na ile występujący w niej kolor czerwieni, na sztandarach czy proporcach, odpowiadał w przybliżeniu rzeczywistości, na ile zaś było to luźne potraktowanie czerwieni jako czerwieni, nieważne jak rozumianej przez artystę, na ile też był to wynik różnic pigmentu w palecie malarskiej i do barwnika tkaniny. Spójrzmy bowiem na barwniki naturalne, stosowane w średniowieczu, przypominając jednocześnie iż barwą heraldycznego kanonu czerwieni, a więc zabytki malowane, był cynober (siarczek rtęci).
Krótką listę barwników wykorzystywanych w średniowieczu zacznijmy od polskiego produktu eksportowego, zwanego koszenilą (kwas karminowy) odpornego na działanie światła i utlenianie. Był to barwnik z wysuszonych i zmielonych owadów zwanych czerwcami polskimi Porphyrophora polonica. Dawał odcień określany jako karmazynowy, karmin, lub kolor krwi żylnej, można też go określić jak Adam Kromer, w swoim Małym Herbarzu – „Karmazynowy odcień czerwieni (określany także jako szkarłat albo karmin) można uznać za najbardziej polski.” . Tu wypada dodać że użyte przez Kromera, jako synonimy, określenia tej czerwieni, wskazują na dużą trudność rozróżnienia odcieni, o ile karmin bywa opisywany jako „kolor jaskrawoczerwony”, to już szkarłat „mocny, ciemnoczerwony kolor, podobny do barwy krwi”, zaś karmazyn „bardzo intensywny czerwony kolor”. Jak widać nie pomagają w tym rozróżnieniu również ich opisy, które można interpretować dwojako. Karmazyn był bardzo popularny wśród polskich magnatów, stąd powszechne ich określanie mianem karmazynów. Staropolskie karmezyn z wł. carmesino od ar. qermazi ‘czerwony’. Czy był stosowany dla barwienia płata chorągwi Rzeczypospolitej? Nie wiem, jest to możliwe, choć prawdopodobniejsze, wydaje mi się, iż była to purpura, z racji wyższej cenny barwnika jak i symbolicznego przypisania najwyższej władzy.
Cynober – pigment o tym odcieniu pozyskiwano z cynobru, minerału z zawartością siarczku rtęci. Nie wydaje mi się by był stosowany do barwienia płata chorągwi Rzeczypospolitej, stąd moje zastrzeżenie o niekoniecznie prawidłowym odwzorowaniu koloru sztandaru w malarstwie.
Najdroższym stosowanym barwnikiem była purpura, otrzymywana z, żyjących w Morzu Śródziemnym, mięczaków z gatunków Purpura haemastoma oraz Murex trunculus. Najbardziej zaś cenioną purpurę tyryjską, uzyskiwano z wydzieliny ślimaków morskich Haustellum brandaris. Był to „naturalny barwnik o zakresie barw od intensywnie czerwonego do fioletu, także w głębokich odcieniach zbliżonych do barwy śliwki czy do koloru granatowego.” Z racji cenności, a co za tym idzie ograniczonej dostępności dla szerszego kręgu odbiorców, wydaje się że purpura, powszechnie przypisana władzy najwyższej, może być barwnikiem stosowanym przy barwieniu tkaniny chorągwi Rzeczypospolitej, może, choć nie musi, ma jednak atuty przemawiające na jej rzecz. Pozostaje tylko drobiazg – jak intensywny, nasycony, był odcień czerwieni.
Jak widać możliwości wiele, mimo tylko 3 wymienionych barwników. Pamiętajmy jednak że odnosimy te wszystkie możliwości, odcienie, do płata tkaniny chorągwi głównej Królestwa Polskiego i tylko do niej, jako że do końca Rzeczypospolitej flagi państwowe nie istniały. To zatem od barw tejże chorągwi wywodzimy nasze barwy narodowe.
Tuż przed schyłkiem Rzeczypospolitej określono te barwy jasno po raz pierwszy, w uchwale Sejmu Królestwa Polskiego z 7 lutego 1831:
„Izba Senatorska i Izba Poselska, po wysłuchaniu Wniosków Komisji Sejmowych, zważywszy potrzebę nadania jednostajnej oznaki, pod którą winni się łączyć Polacy, postanowiły i stanowią: Kokardę Narodową stanowić będą kolory herbu Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego, to jest kolor biały z czerwonym”.
Brak jak widać doprecyzowania, czy to nazwą, czy opisem, odcienia czerwieni. Takież ogólne określenie powtórzy się wraz z odzyskaniem niepodległości, w roku 1919 Sejm ustanowił co następuje:
„za barwy Rzeczypospolitej Polskiej uznaje się kolor biały i czerwony w podłużnych pasach równoległych, z których górny – biały, dolny zaś – czerwony”.
Dopiero dwa lata później,w 1921 r., Ministerstwo Spraw Wojskowych wydaje broszurę Stanisława Łozy „Godło i barwy Rzeczypospolitej Polskiej”, z zaleceniem barwienia płata czerwonego flagi na karmazynowo.
W roku 1927 zostaje zmieniony odcień czerwieni na fladze, na cynober, zwany też chińską czerwienią.
Okres po drugiej wojnie światowej nie przynosi zmian, w kwestii barw flagi. W znowelizowanej w 1997 r. Konstytucji RP czytamy w art. 28, iż:
„Barwami Rzeczypospolitej Polskiej są kolory biały i czerwony”
czyli określenia ogólne, jednak „Ustawa o godle, barwach i hymnie Rzeczypospolitej Polskiej oraz o pieczęciach państwowych” precyzuje te barwy według specyfikacji CIELUV, z czym zresztą mamy osobny kłopot, vide mój tekst Jaka barwa?.
Charakterystyczną cechą odcienia czerwieni określanego jako kolor „krwi żylnej”, w tym także nasz karmazyn, jest, co nie zaskakuje, jego popularność weksylologiczna. Popularność ta symbolicznie jest w pełni uzasadniona, vide mój tekst Symbolika bieli i czerwieni. Od momentu Rewolucji Francuskiej będzie się on pojawiał na flagach pod nieco zmienioną nazwą „koloru krwi robotniczej”. Jego popularność to także pojawienie się barwników sztucznych, dużo tańszych, a zatem łatwiej dostępnych, jak i pojawienie się w szerokim stosowaniu flag. Nasza karmazynowa wyróżnialność przestała tym samym istnieć, w powszechności występowania tego odcienia na weksyliach. Tym zaś boleśniejsze że ów odcień obrały sobie za kolor dwa niezbyt dobrze w Polsce postrzegane państwa: III Rzesza Niemiecka oraz Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich. Być może więc nie od rzeczy była zmiana z roku 1927 naszych barw , na cynober, jak i utrzymanie tej barwy po odzyskaniu niepodległości w roku 1945. Paradoksalnie bowiem to co niegdyś było powszechne stało się unikalne (cynober) w zastosowaniach, to zaś co było unikalne (karmazyn) stało się powszechnie stosowane. Może warto więc raz jeszcze przemyśleć ów odcień czerwieni, określić barwy na nowo, kierując się nie tyle historycznym odniesieniem, jak w wypadku karmazynu, a stawiając na większą unikatowość cynobru.
_________
*PANTONE Fashion & Home – wzorniki kolorów tekstylnych w postaci próbek tkanin
[…] w związku z ostatnim moim artykułem, „Niestała czerwień” na orlidom.pl, postanowiłem zebrać wszystkie nazwy odnoszące się do czerwieni i jej odcieni, w […]
[…] jeszcze logo, czy już plakat… … nowa identyfikacja Pigmentpol … nieco o nazewnictwie, odcieniach, barwieniu, czyli o czerwieni … Co się dzieje jak zezowaty błąka się po salonach i szuka tematu? znajduje, że […]
[…] Pan Marszałek cytuje jasno sformułowane uzasadnienie Sądu Apelacyjnego iż: „Opis ten (w Ustawie) nie zawiera intensywności poszczególnych barw ani jej odcieni, a odbiór indywidualny wzorca godła i jego barw (…), jest odmienny u każdej osoby oglądającej […]„. Pisałem o tym, na przykładzie czerwieni, w tekście „Niestała czerwień. […]
Szanowny Panie, sądzę że jest możliwe uzyskanie pożądanego koloru tkaniny. Flagi czy nadruki zamawia wiele firm dla których system identyfikacji ma b. duże znaczenie. W tym celu wykonuje się próby barwienia, albo używa druku cyfrowego, offsetowego lub kupuje gotową, kolorową tkaninę i wcale nie barwi a wtedy sprawa staje się przewidywalna i kontolowana.
Ależ oczywiście, że jest możliwe. Można próbować do skutku i osiągnąć co trzeba. Tyle, że jak w wypadku korporacji, tak i państwa, wymogiem jest powtarzalność koloru. Można też trzymać się specyfikacji, zawartej w księdze znaku, prościej, ale jako państwo jej nie mamy. I tu problem kolejny, bo mamy spore grono producentów np. flag, choćby z tej racji nie liczyłbym na przepływ informacji o próbach i efektach, konkurencja. Z kolei księgi ani specyfikacji barw jak wspomniałem państwo nie ma. No niby jest ten CIELUV, ale od czasu jego wyspecyfikowania zmieniły nam się i materiały i technologie. Każda zaś z tych nowych nieco odmiennie reaguje na tą specyfikację. Niestety z ostatnim Pana zdaniem, po tym co napisałem, trudno się zgodzić.
Polecam gwoli uzupełnienia jeszcze dwa moje artykuły:
„barwa flagi” i „wełniana biel”
[…] druga to stosowanie czystej czerwieni, jakakolwiek by ona nie była, vide „Niestała czerwień”. Autor widać nie ma świadomości, iż w dawnych czasach stosowano po pierwsze chorągwie, nie […]